Od chwili, gdy porucznik Jan Koller ląduje w Afganistanie, wszystko wydaje się nie takie, jak trzeba. Pierwszym Samodzielnym Batalionem Rozpoznawczym dowodzi idiota, a oficerowie, których Kollerowi kazano aresztować, należą do najbardziej godnych zaufania w całym kontyngencie. Jakby tego było mało – z Raji, najbardziej wysuniętym posterunkiem sił polskich, nie udaje nawiązać połączenia...
Koller staje na czele plutonu i z pomocą trzech Rosomaków rusza w kierunku bazy milczącego oddziału. Przygotowany do wykonywania zadań śledczych porucznik nie ma pojęcia, czego spodziewać się na miejscu. Wie tylko, że dowódcą gniazda był jego przyjaciel ze szkoły oficerskiej, zaś krótko przed zniknięciem z eteru w obozie pojawił się tajemniczy amerykański oddział...
Najważniejsze stają się pytania: kto przechwycił MDS – eksperymentalne urządzenie umożliwiające podróże w czasie? I jak pragnie zmienić losy świata właśnie w tym miejscu?
Jan Wieteska, Nancy Sanchez, Janusz Wojtyński i Leszek Jamróz, znane z serii WWW postaci, ożywają na nowo w kolejnej części przygód Pierwszego Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego.
W cyklu ukazały się:
2. MAJOR
Jamróz uniósł dłoń.
– Przepraszam – powiedział. – Dreszer? Mój były dowódca?
– Tak. Twórca pańskiego batalionu – potwierdziła Nancy. – Generał zorganizował świetnie uzbrojony, jak na wasze warunki oczywiście, oddział, który polskim politykom reklamował jako idealną wizytówkę waszych wojsk. Coś, co wzbudzi szacunek sprzymierzeńców z NATO. Tak naprawdę pracował jednak nad koncepcją ingerencji w przeszłość. Druga wojna to dla was duża trauma.
– Nie ma w Polsce żołnierza, który nie...
Jamróz uniósł dłoń.
– Przepraszam – powiedział. – Dreszer? Mój były dowódca?
– Tak. Twórca pańskiego batalionu – potwierdziła Nancy. – Generał zorganizował świetnie uzbrojony, jak na wasze warunki oczywiście, oddział, który polskim politykom reklamował jako idealną wizytówkę waszych wojsk. Coś, co wzbudzi szacunek sprzymierzeńców z NATO. Tak naprawdę pracował jednak nad koncepcją ingerencji w przeszłość. Druga wojna to dla was duża trauma.
– Nie ma w Polsce żołnierza, który nie chciałby zmienić jej przebiegu. – Głos porucznika brzmiał głucho. Jamróz trawił
zasłyszane informacje, odnajdując co chwila kolejny element pasujący do układanki. – Zostaliśmy, jak to się u was mówi,
fucked na wszystkie możliwe sposoby i przez wszystkich. Z sojusznikami na czele.
– To była podobno idee fixe generała. Wszystko dopięto
na ostatni guzik. On niemal oszukał dwie armie, w tym najsilniejszą na świecie. Wasz batalion nigdy nie miał lecieć do Afganistanu. Jego przeznaczeniem był pierwszy września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Mieliście walczyć z Niemcami.
– Co się stało, że do tego nie doszło?
Nancy pomyślała, że to jest właśnie fragment, którego na pewno nie chce podawać do publicznej wiadomości.
– Major Grobicki, oficer wyznaczony na dowódcę batalionu, odkrył spisek i dał do zrozumienia Dreszerowi, że do niego nie
dopuści. Dreszer nie miał wyjścia, odwołał swoich ludzi, którzy mieli dopilnować prawidłowego przebiegu skoku w przeszłość,
i zaniechał wpuszczenia do systemu oprogramowania umożliwiającego przejęcie kontroli. Jerzy odszedł z wojska, a batalion, zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, ruszył na misję.
Nancy przełknęła ślinę, wypowiadając imię Grobickiego. Jej głos drżał. Robiła wszystko, by zepchnąć w niepamięć obawę, że
nie zobaczy już ani Dżaziego, ani syna. Wściekłość wybuchała w niej falami. Miała ochotę dorwać tego, kto był za to odpowiedzialny i strzelić mu prosto w twarz. Uczucie tym straszniejsze, że skierowane w pustkę. Przeciwnik był anonimem pozbawionym konkretnej fizjonomii.
Na razie.